Padlina w centrum Warszawy - Magdalena Żuraw


 

 

 

 

 

 

 

Padlina w centrum Warszawy

"Z przerażeniem stwierdzam: nic mnie już nie zaskoczy w tej naszej stolicy. Kto wie - może w Mariocie prowadzony jest handel ludzkimi organami, a na parkingach Złotych Tarasów kwitnie międzynarodowa wymiana prostytutek?"- pisze Magdalena Żuraw.

Parę dni temu rozpoczął się remont Dworca Centralnego w Warszawie. Ustawiono rusztowania, zakryto elewacje wielkoformatowymi reklamami, podano planowany termin ukończenia.

Mieszkańcy Warszawy z zadowoleniem przyjęli fakt, że szkaradny twór komunizmu, straszący turystów krajowych i zagranicznych, wreszcie zmieni swoje oblicze: odmłodnieje może, może stanie się bardziej nowoczesny, może nawet zbliży do standardów jakie powinien spełniać najważniejszy dworzec w kraju, i wreszcie: może zniweluje zażenowanie oraz wstyd Warszawiaków.

(Co prawda, po doświadczeniach związanych z generalnym remontem Dworca Śródmieście, nadzieje te mogą okazać się płowe, ale.)

Szare tunele, migające świtała jarzeniówek, wszechobecny smród, cała ta przykra rzeczywistość, ma szansę wreszcie przejść metamorfozę i w 2012 r. przywitać podróżujących blaskiem, czystością i splendorem.

I wszystko byłoby wprost rewelacyjne i bajkowe, gdyby nie jeden drobny szczegół, który zniesmaczył konsumentów - odkryta, przy okazji, nielegalna hurtownia mięsa. Hurtownia ulokowana w podziemnych pomieszczeniach skąd przedsiębiorczy właściciel - Turek zresztą - wygonił wpierw bezdomnych.

Dziennikarze, przedłożywszy odkrycie opinii publicznej, podkreślili przerażające warunki, w jakich mięso było przetrzymywane. Przetrzymywane i dostarczane na rożna tureckich kebabodajni, które - co w obecnej sytuacji nie dziwi - mnożyły się na Centralnym w ciągu ostatnich dwóch lat, jak grzyby po obfitym deszczu.

I namnożyły się, owszem, niesłychanie: przechodząc samym tunelem od przystanku tramwajowego do hali głównej, mijamy ich co najmniej dwa; idąc dalej kolejne trzy, zapuszczając się, chcąc czy nie, w głąb szczurzych korytarzy, widzimy następnych parę.

Pomijając fakt, jak ohydna i odrażająca jest kwestia konsumpcji tego mięsa, rodzi się pytanie: jak w samym centrum miasta mogła działać nielegalna hurtownia? Jakim cudem nikt nie widział dostaw? Ani policjanci z dworcowego komisariatu, ani patrole, których (o ironio!) nie brakuje, ani monitoring.

Okazuje się, że służby mundurowe nie potrafią zapanować nad tym, co dzieje się na ich terytorium. Jeśli taka skuteczność przekłada się na inne dziedziny życia publicznego. Cóż, taka efektywność, jakie władze.

W każdym razie z przerażeniem stwierdzam: nic mnie już nie zaskoczy w tej naszej stolicy. Kto wie - może w Mariocie prowadzony jest handel ludzkimi organami, a na parkingach Złotych Tarasów kwitnie międzynarodowa wymiana prostytutek?

Magdalena Żuraw
Artykuł ukazał się na stronie portalu Debata.pl

07.09.2010r.
RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet